Duchowość Towarzystwa naznaczona jest szczególnym kultem Ducha Świętego. Oddając się pod patronat Trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej, pragniemy prawdę o Jego Osobie poznawać, czcić ją i żarliwie głosić. Z otwarcia się na Jego działanie czerpiemy siłę do codziennego świadczenia miłosierdzia. Każdy dzień rozpoczynamy od hymnu „Veni Creator” w którym prosimy, by Duch Święty kształtował w nas „wyobraźnię miłosierdzia”, dzięki której będziemy potrafili wnosić w serca bliźnich do których nas posyła: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łagodność… (Gal 5,20). Krocząc drogą rad ewangelicznych, pragniemy naśladować Jezusa ubogiego, czystego i posłusznego, namaszczonego Duchem Świętym. Wierzymy, że to zjednoczenie zaowocuje w nas osobistym uświęceniem, a także stanie się źródłem skutecznego apostolstwa w służbie Ewangelii Życia i Miłości.
Charakterystyczny znak krzyża, będący symbolem Towarzystwa Ducha Świętego, jest streszczeniem całej naszej duchowości. Ukazuje on, złączone ze sobą: krzyż Chrystusa i krzyż każdego z nas. Znak gołębicy, unoszącej się nad krzyżem, przypomina, że zjednoczenie ludzkiego trudu, cierpienia, ofiary z misterium paschalnym Chrystusa, dokonuje się dzięki szczególnej łasce Ducha Świętego. Im to zjednoczenie jest głębsze, tym bardziej owocuje: miłością, radością, pokojem… – tzn. dwunastoma (ilość zakończeń krzyża) owocami o których mówi św. Paweł w Liście do Galatów (Gal 5,22). Pragniemy, aby miłosierdzie okazywane przez członków naszej wspólnoty wypływało właśnie z takiego źródła i przybierało taki kształt.
Zapytywaliśmy się wiele razy (…), jaką zauważamy potrzebę (…) dla tego naszego błogosławionego i ukochanego Kościoła. Wypowiadamy to prawie z drżeniem i modlitwą, ponieważ, jak dobrze wiecie, to jego tajemnica i jego życie: Duch, Duch Święty, ożywiciel i uświęciciel Kościoła, Jego Boski oddech, wiatr w jego żaglach, jego jednocząca zasada, wewnętrzne źródło jego światła i siły, jego podpora i pocieszyciel, źródło jego charyzmatów i pieśni, jego pokój i radość, rękojmia i preludium jego błogosławionego, wiecznego życia. Kościół potrzebuje swej nieustannej Pięćdziesiątnicy; potrzebuje ognia w sercu, słowa na ustach, proroczego spojrzenia (…). Kościół musi odzyskać pokój, smak i pewność posiadanej prawdy (…). Wreszcie, Kościół musi odczuć, jak przez wszystkie jego ludzkie pokłady przepływa fala miłości, tej miłości, która nazywa się miłością bliźniego i która właśnie została rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który jest nam dany (papież Paweł VI).